Znaczenie pracy nad całym ciałem konia

Autor: Manolo Mendez we współpracy z Caroline Larrouilh
Tłumaczenie: Classical Way

„Unieś jego grzbiet, unieś grzbiet!!!”, „Zaangażuj więcej zadu, więcej, więcej, WIĘCEJ!” oraz „Niech idzie bardziej okrągły, jeszcze bardziej” – te trzy zdania przez wielu uważane są za klucze do dyscypliny ujeżdżenia. Aby je dostać, jeźdźcy uczą się utrzymywać konia w ramach poprzez ciągnięcie za zewnętrzną wodzę i jednoczesne kopanie wewnętrzną łydką, nierzadko podczas niekończących się ćwiczeń łopatką do przodu czy do wewnątrz. Jednak zamiast elastycznego, rozluźnionego i wolnego od napięć wierzchowca, otrzymują w ten sposób usztywnionego i skrzywionego konia, nie czerpiącego zbytniej radości z jazdy. Konsekwencją tego może być pojawienie się problemów zdrowotnych.

Kiedy trenuję swoje konie, pracuję nad całym ich ciałem – kiedy układam ich sylwetkę w zgodzie z biomechaniką i stosuję właściwe ćwiczenia gimnastyczne wiem, że z biegiem czasu grzbiet mojego konia uniesie się w naturalnej konsekwencji pracy nad wyprostowaniem i uwalnianiem napięć.

Manolo i Dinamico prezentują kłus na przekątnej. Widać, że koń w kłusie jest swobodny i zrelaksowany.

Podczas jazdy zwracam uwagę przede wszystkim na to czy siedzę dokładnie nad końskim kręgosłupem i czy rozciąga się on od potylicy do ogona bez zakłóceń. Jednocześnie obserwuję czy mięśnie na całej długości kręgosłupa działają harmonijnie. Szkice anatomiczne pokazują mięśnie jako odrębne kształty, lecz według rzeczywistych badań mięśnie górnej linii konia: szyi, grzbietu i zadu łączą się ze sobą i obok swoich indywidualnych funkcji pracują także jako całość. Moim nadrzędnym celem w treningu koni jest to, aby z każdą jazdą stawały się bardziej rozluźnione psychicznie i zdrowsze. Pracuję nad zrównoważeniem ruchu i energii bez niepotrzebnego napięcia. Wiem, że energia przemieszcza się poprzez koński kręgosłup i stamtąd na zewnątrz, mając źródło w rdzeniu kręgowym – złożonej sieci nerwów, wysyłających impulsy z i do mózgu. Chcę pracować nad kręgosłupem na całej jego długości, od potylicy do ogona, nie blokując ani nie niszcząc go poprzez niezdrowe ułożenie. Pamiętam, że tak jak w pociągu posiadającym wiele wagonów, muszę utworzyć wygięcie w ciele konia powoli i systematycznie, bez gwałtownych i nadmiernych łuków, aby „nie wykoleić” żadnego z kręgów.

Zdaję sobie sprawę, że po ćwiczeniach w wygięciu muszę pojechać chwilę na wprost, zanim poproszę konia o kolejne takie ćwiczenia, ponieważ kręgi potrzebują linii prostej do przeorganizowania się. W wyniku tego ich rozmieszczenie, podobnie jak w naszyjniku z pereł, jest równomierne, nie stykają się, nie ścierają. Pracuję pieczołowicie nad całym kręgosłupem, aby uniknąć powstawania zmian artretycznych, takich jak stykanie się wyrostków kolczystych (ang. kissing spine), nachodzenie na siebie kręgów, pęknięcia oraz wykluczyć uszkodzenia korzeni nerwów, mogących prowadzić do problemów z koordynacją ruchową u konia i o wiele gorszych schorzeń.

Manolo i Dinamico podczas ćwiczenia łopatką do wewnątrz. Koń jest swobodny i pracuje w rozluźnieniu.

Wiem, że kręgosłup konia nie jest zbytnio elastyczny, ale jest w stanie dostosować się to poszczególnych ruchów za pomocą różnych przemieszczeń i niewielkich stopni zgięcia, a całe ciało konia pomaga mu dostosować się do tych zmian. Przykładowo, gdy siedzimy na koniu to tuż pod nami jego kręgosłup łączy się z klatką piersiową i jej (średnio) 18 żebrami w związku z czym ruch tej części kręgosłupa jest różny od możliwości ruchowych odcinka szyjnego. W dodatku ze względu na zrośnięcie kręgów w odcinku krzyżowym, pięć stawów zadnich nóg działa jak amortyzatory. To jeden z powodów, dla którego staw kolanowy jest bardzo złożony i podatny na urazy: musi absorbować i rozprowadzać znaczną ilość wstrząsów. Z tego powodu także nie nalegam na to, aby podjeżdżać zadnie nogi konia pod kłodę i „unieść grzbiet” w celu uzyskania fałszywego zebrania. Zamiast izolować daną część ciała konia od reszty skupiam się na całym układzie i rozwijam czyste chody z równomierną, rytmiczną pracą przekątnych kończyn. Czyste chody są istotne w ujeżdżeniu, ponieważ pomagają osiągnąć rozluźnionego, symetrycznego konia – z każdym skurczem i rozkurczem rozwija się zdrowa masa mięśniowa, równomiernie wspierająca kręgosłup i klatkę piersiową. Gdyby mój koń był sztywny, skrzywiony i stawiał krótkie kroki, z każdym ruchem rozwijałby ograniczającą go muskulaturę i osłabiałby swoje zdrowie i rozwój.

Aby rozwijać czyste chody i otrzymać elastycznego, rozluźnionego oraz wolnego od napięć konia, podjeżdżam łagodnie całe jego ciało do równego kontaktu utrzymując szyję wygiętą w łagodny łuk i nos konia przed pionem. Zwracam uwagę na to, aby siedzieć na koniu symetrycznie, niesztywno, używając mojej własnej równowagi do tego, aby koń mógł odnaleźć swoją. Podążam miękkimi rękoma za ruchem szyi i głowy konia. Nie chcę także, aby szyja i głowa mojego konia poruszały się pionowo w dół jak młot, a zamiast tego chcę uzyskać rytmiczne podążanie naprzód, w poziomie, co staram się koniowi ułatwić poprzez rozluźnienie barków, ramion, nadgarstków, dłoni oraz tułowia. Aby stworzyć rozluźnionego i wolnego od napięć konia, muszę sam być elastyczny i wolny od napięć i pozwolić memu ciału wpływać na ciało konia.

Zachęcając konia do pracy w rozciągniętej linii grzbietu i obszernych chodach, które nie są pospieszne lub pędzące, chcę rozwinąć regularność ruchów konia. W momencie, gdy ciało konia zaczyna miękko wyginać się w łuk od potylicy do ogona, w idealnym przypadku (o ile zwierzę nie cierpi na skrzywienia kręgosłupa, czy też nie ma asymetrycznie rozwiniętej muskulatury, którymi to problemami powinniśmy zająć się w pierwszej kolejności) grzbiet konia automatycznie uniesie się pode mną, a po czasie także wzmocni. (To także powód, dla którego na młodym koniu jeździmy w dosiadzie odciążającym i nie jeździmy kłusem ćwiczebnym!!)

Zdaję sobie sprawę z tego, że prawidłową drogą do rozwinięcia zdrowego, pracującego grzbietem konia jest czynienie rzeczy prostymi i używanie ruchu naprzód do zachęcenia końskiego kręgosłupa i ciała do tego, aby same się zorganizowały. Jeżeli rzucę na ziemię linę i poproszę cię, abyś ułożył ją w linii prostej, mógłbyś zrobić to poprzez przesuwanie poszczególnych elementów powstałych pętli – to działanie może jednak zająć cale wieki i nigdy nie doprowadzić do tego, że lina całkowicie się wyprostuje – możesz także wziąć do ręki jeden z końców liny i pociągnąć, tworząc bardzo prostą linię i wkładając o wiele mniej wysiłku. Ta sama zasada tyczy się konia. Możesz go pukać i ciągnąć w różnych miejscach, aby osiągnąć wyprostowanie lub pozwolić mu na samodzielne wykonanie tej pracy poprzez miękką jazdę na wprost, pomiędzy dwiema równymi wodzami.

Inny powód, dla którego utrzymywanie miękkiego, żywego kontaktu i pozwalanie, aby ruch przepływał przez konia jest taki, że jeżeli koń jest utrzymywany w ramie za pomocą ograniczającego go kontaktu, nie ma możliwości rozluźnienia się i uwolnienia napięcia. Gdybym był łucznikiem, bardzo szybko spostrzegłbym, że jedyną drogą do posyłania strzału na długi dystans jest zdejmowanie cięciwy z łuku, gdy go nie używam. Jeżeli łuk jest stale naprężony, zanika jego zdolność do wyginania się, giętkość i elastyczność. To samo dzieje się w przypadku konia. Jeżeli stale trzymam konia ściśniętego w ramach, gdy ograniczam go nadmiernie zewnętrzną wodzą lub obiema, gdy konia trzyma wytok, tie-down [rodzaj martwego wytoku, przyp. CW] lub wypinacze, niszczę tym samym zdolność zwierzęcia do poruszania się z gracją i swobodą.

Manolo i Dinamico – Rozluźniony i wolny od napięć kłus na przekątnej.

Kiedy obserwuję jeźdźców pracujących z mniej doświadczonymi końmi, zwracam uwagę na to czy oko konia znajduje na linii przebiegającej pomiędzy guzem biodrowym a kolanem zwierzęcia, w zależności od ustawienia. Na każdym poziomie zaawansowania sprawdzam czy potylica konia jest rozluźniona, podgardle wystarczająco luźne, aby szczęka konia nie była ściśnięta przy skrzydłach atlasu, blokując potylicę, a także przepływ powietrza oraz krwi. Dokładnie tak jak pociąg nie jest w stanie poruszać się naprzód, gdy któreś z jego wagonów stoją krzywo, tak samo za każdym razem, gdy ruch stawów jest niemożliwy lub ograniczony, zderzają się one z innymi stawami w ciele konia – w szczególności stawy pomiędzy kręgami – a wraz z tym ograniczona jest zdolność konia do swobodnego ruchu. Sprawdzam także czy rzep ogona znajduje się niżej niż guz biodrowy i czy wszystkie mięśnie w ciele konia poruszają się w rytmie, są miękkie, dokładnie tak jak mięśnie u pływaka. Ćwiczenie pomagające w poprawie równowagi i rozluźnienia konia, które stosuję w przypadku mniej doświadczonych par to jazda na płytkich wężykach. Zaczynając na długiej ścianie [np. na łuku od M w kierunku X do F; przyp. CW], początkowo pracuję na wężyku, którego łuk jest wycinkiem 10-12 metrowego koła, a za jakiś czas zamieniam ją na pętlę o średnicy 20 m z kołem na końcu ściany (w narożniku), tak małym, na ile mój koń jest w stanie wykonać (początkowo wykonuję 15,12, 10 metrowe koło, a gdy koń pokazuje, że to zbyt trudne dla niego, wracam na większe, bardziej odpowiadające możliwościom konia koło). Gdy elastyczność mojego konia wzrośnie, poproszę go o wykonanie dwóch lub trzech kół z rzędu, zawsze sprawdzając czy nie ograniczam konia i czy chody są czyste i rytmiczne. Sprawdzam czy barki jeźdźca odzwierciedlają ustawienie łopatek konia i czy jeździec dopasowuje się do wygięcia na kole, przesuwając zewnętrzny bark i rękę lekko do przodu, jak gdyby zakręcali jadąc rowerem lub prowadzili taczkę w zakręcie.

Gdy wzrośnie siła i elastyczność konia, zaczynam prosić go o więcej zebrania na dłuższej szyi. Gdy pracuję nad zebraniem, proszę jedynie o kilka bardziej zaangażowanych kroków zanim powrócę do roboczej sylwetki z szyją do przodu i w dół. Moim celem jest pomóc równowadze konia i z czasem osiągnąć to, że więcej konia będzie przede mną niż za mną, gdy będzie on zdolny do obniżenia zadu i ugięcia w lędźwiach. Kiedy trenuję, urozmaicam ćwiczenia i nie utrzymuję konia w jednej sylwetce dłużej niż przez kilka chwil, dzięki czemu jego mięśnie na przemian kurczą się i rozluźniają, nie doprowadzając do powstawania skrzywień i usztywnień. Daję koniowi także przerwy na stęp i pozwalam mu się rozglądać, a także nagradzam go poklepaniem za najdrobniejsze starania. Chcę, aby koń był świeży i uważny, więc nie musztruję go ani nie karcę, a zamiast tego staram się upewnić czy koń rozumie o co go proszę. Dzięki temu pozostaje spokojny, chętny do pracy i pewny siebie, a napięcie psychiczne nie występuje i nie powoduje usztywnień.

Za każdym razem, gdy wchodzę w interakcję z koniem skłaniam się ku temu, aby jego umysł i ciało poszukiwały możliwości zbudowania zaufania pomiędzy nami, pamiętając, że wrogiem harmonii i dobrego ujeżdżenia jest napięcie.

 O AUTORZE:
MANOLO MENDEZ – był pierwszym głównym jeźdźcem i jednym z sześciu współzałożycieli Royal Andalusian School of Equestrian Art. Mieszcząca się w Jerez w Hiszpanii Szkoła, jest jedną z czterech klasycznych szkół jeździeckich. Jako mistrz jeździectwa z ponad czterdziestoletnim stażem w klasycznym ujeżdżeniu, doma vaquera (tradycyjna, hiszpańska odmiana wykorzystywania koni do pracy na gospodarstwie) i skokach przez przeszkody, Manolo propaguje łagodne i przyjazne koniom metody treningowe, przygotowujące te zwierzęta psychicznie i fizycznie do wymagań stawianych przed nimi na każdym poziomie wyszkolenia – od podstaw po elementy Grand Prix i Haute Ecole. Więcej informacji i artykułów znajduje się na stronie manolomendezdressage.com 

 

WEŹ UDZIAŁ W SEMINARIUM

ZAPISZ SIĘ