Znaczenie dorobku Ksenofonta

Autor: dr Klaus Widdra
Tłumaczenie: Barbara Szafirowska – Pape

Renesans

Powstanie akademii jeździeckich w Renesansie (w okresie od 1400 do 1600 roku) nadało „Sztuce jeździeckiej” Ksenofonta szczególnego znaczenia. Wszystkie 20 zachowanych rękopisów dzieła pochodzi z XIV i XV wieku. W XVI wieku ukazują się tłumaczenia – pierwsze po łacinie w 1502 r. Szczególnie ważne było tłumaczenie wielkiego humanisty Joachima Camerariusa, którego pierwsze wydanie ukazało się w 1531 r. w Tybindze i potem doczekało się wielu wznowień i przedruków. W 1552 r. pojawiło się tłumaczenie hiszpańskie, w 1581 r. i w 1588 r. dwa tłumaczenia włoskie, w 1584 r. angielskie a w 1613 r. francuskie. W końcu XVIII wieku ukazał się pierwszy niemiecki przekład. Kolejne tłumaczenia powstają nieprzerwanie do czasów współczesnych. Pojawienie się tłumaczeń dzieła Ksenofonta przyczyniło się do powstania sławnych akademii jeździeckich. Pierwszą założył w 1532 r. w Neapolu mistrz jeździectwa Grisone. Po niej powstały słynne akademie na dworze królewskim we Francji z wybijającą się szkołą Francoisa Robichona de La Gueriniere’a. Z nich wywodzi się Wyższa Szkoła Kawalerii Cadre Noir w Saumur i Hiszpańska Królewska Szkoła Jazdy w Wiedniu (powstała w 1572 r.). Królewska Szkoła Jazdy w Jerez de la Frontera w Hiszpanii została założona wprawdzie dopiero w 1973 r., ale korzysta ona z długiej hiszpańsko-portugalskiej tradycji jeździeckiej. W 1918 r. w Niemczech królewski Instytut Kawalerii przekształcił się w Szkołę Kawalerii w Hanowerze, której zadaniem jest wspieranie niemieckiego sportu jeździeckiego.

Rola Ksenofonta

Co zawdzięczają Ksenofontowi wielcy mistrzowie jeździectwa i szkoły jeździeckie od renesansu do XXI wieku? Dlaczego jego „Sztuka jeździecka“ również dzisiaj jest tak ważnym źródłem wiedzy?

Ksenofont miał ogromne doświadczenie w pracy z koniem i jeźdźcem. Był również bardzo spostrzegawczy i posiadał umiejętności diagnostyczne. Jako uczony starał się odkryć jak funkcjonuje fenomen, jakim jest koń. Pierwszy rozdział „Sztuki jeździeckiej”, w którym omawia eksterier konia wierzchowego, jest wzorcowym przykładem postrzegania ciała konia jako organicznej całości. Budowa jego poszczególnych części wynika z funkcjonalnych zależności całego organizmu. W swoich staraniach o dokładne poznanie przedmiotu i w formie, w jakiej to przedstawił, ma Ksenofont szczególne osiągnięcia. Możemy się o tym przekonać porównując pracę Ksenofonta z rozdziałem dotyczącym eksterieru napisanym przez jego poprzednika Simona. Rozdział ten będący fragmentem „Sztuki jeździeckiej” Simona zachował się w dwóch rękopisach. Również dzisiaj, chcąc się dobrze przygotować do zakupu konia, warto zapoznać się z uwagami Ksenofonta.

Ale najważniejsza jest postawa etyczna Ksenofonta, dzięki której „Sztuka jeździecka” jest tak wartościowym dziełem. Jedna z myśli przewodnich pojawiających się w utworze brzmi: „twój koń jest niezawodnym przyjacielem, a nie niewolnikiem”. Już w pierwszych miesiącach życia źrebak powinien być tak szkolony, żeby był przyzwyczajony do ręki i przyjaźnie nastawiony do człowieka („Sztuka jeździecka” 3.2). Koń powinien być „filantropem”. Ksenofont mówi wyraźnie o miłości do człowieka. Szkolenie powinno być prowadzone w ten sposób, żeby koń „posłusznie chciał” (3.6). Niezawodność i posłuszeństwo konia są niezbędne – co do tego Ksenofont nie ma żadnych wątpliwości: „Nieposłuszny koń jest nie tylko nieprzydatny, ale często może wyrządzić nam to samo, co zdrajca”. Chodziło mu o konie używane w kawalerii, które są szkolone do udziału w walce w bardzo niebezpiecznym terenie. Ale zawsze, nawet na najwyższym poziomie ujeżdżenia, chodzi nam o pozbawione strachu, radosne posłuszeństwo i o to, żeby koń podczas pracy odczuwał radość, którą wyraża całym swoim ciałem (10.3 i 10.5).

Ksenofont zaleca, żeby szkoleniu konia poświęcić tyle uwagi, ile poświęcilibyśmy własnemu synowi. Powinniśmy starannie, w równej mierze szkolić zarówno ciało jak i psychikę konia. Tylko dzięki temu będzie wyróżniał się on sprawnością i niezawodnością. Koń „musi posiadać zrównoważoną psychikę i silne ciało” (11.1). Gimnastykowanie i intensywny trening powinny prowadzić do tego, że jego ciało jest sprawne i zdrowe.

Powinniśmy stopniowo wprowadzać ćwiczenia od łatwych do trudniejszych. Należy przy tym koniecznie uważać na to, żeby nie przeciążać konia. Powinniśmy tak ułożyć trening, żeby koń był przyzwyczajony do dużego stresu wynikającego z różnych sytuacji, a więc, tak jak mówi Ksenofont (3.7), miał mocną psychikę. Powinniśmy aranżować różne sytuacje stresowe i zapoznawać z nimi konia możliwie spokojnie. Ekstremalne warunki w przypadku koni kawaleryjskich i kawalerzystów to: niespodziewany alarm z użyciem trąbki, krzyk, alarm bojowy i, ogólnie mówiąc, gorączkowy pośpiech. Do takiego obciążenia systemu nerwowego konia powinniśmy doprowadzać celowo podczas manewrów i stopniowo je łagodzić. Ksenofont zaleca ponadto „żebyśmy robili koniowi przerwy w treningu i jeżeli to możliwe sami karmili go rano i wieczorem”. Wielu jeźdźcom bardzo pomogłoby stosowanie rad Ksenofonta. Błędem jest unikanie sytuacji stresowych podczas treningu. Prowadzi to do tego, że konie stają się nadwrażliwymi, wybuchowymi kłębkami nerwów. A „zbyt słaba psychika” skłania kolejnych jeźdźców do używania leków psychotropowych jako środków zaradczych, co skutkuje oskarżeniem o stosowanie dopingu.

Bardzo ważne jest kształtowanie charakteru! Oto kolejna idea, która towarzyszy temu dziełu. Psychagogika, czyli psychologiczne oddziaływanie na psychikę, jest niezmienną zasadą treningu. Konia należy już od pierwszych dni tak szkolić, żeby miał głębokie zaufanie do człowieka, respektował go i był mu posłuszny, wręcz żeby kochał człowieka, a więc był „filantropem”. O tym, że Ksenofont rozumie to dosłownie, świadczy zakończenie paragrafu 3 z rozdziału 3: „Jeżeli wczesne szkolenie źrebiąt będzie przeprowadzone konsekwentnie, będą one siłą rzeczy nie tylko kochać ludzi, ale także z utęsknieniem wyczekiwać ich przyjścia”.

Ksenofont radzi osobom hodującym źrebaki, żeby młody koń doświadczał negatywnych sytuacji, jak głód, pragnienie, plagi owadów, tylko pod nieobecność człowieka. Usunięcie tych niedogodności powinno być wynikiem działania opiekuna. Stajnia, świeża woda, pełny żłób dają zadziwiające, pozytywne rezultaty.

Aby skutecznie szkolić dorosłe konie wystarczy, o dziwo, jedynie niewielkie pedagogiczno-psychologiczne przygotowanie. Oto przykład: zakładajmy koniowi wędzidło nie tylko do pracy, ale również gdy prowadzimy go na posiłek, na ulubioną łąkę czy po pracy do stajni. Wtedy sam zacznie chwytać trzymane przed nim wędzidło. Jeżeli go potem pochwalimy i w dodatku nagrodzimy smakołykiem, będzie się cieszył na sam widok wędzidła (8.14). Konsekwentne nagradzanie użyte w odpowiednim czasie likwiduje prawie wszystkie środki przymusu. „Koń będzie chętniej brał wędzidło, kiedy za każdym razem, gdy je weźmie otrzyma coś dobrego. I na pewno przeskoczy przez każdy rów i wykona inne polecenia, jeżeli będzie wiedział, że zostanie nagrodzony” (8.14). „Ta zasada sprawdza się również, kiedy chcemy mieć konia na kontakcie w odpowiednim ustawieniu. Jeżeli przy zatrzymaniu ładnie ustawi szyję powinniśmy natychmiast poluzować kontakt. Poza tym należy, co będę cały czas podkreślać, zawsze nagradzać konia, jeżeli wykona dobrze ćwiczenie. Jeżeli zauważymy, że koniowi podoba się wysokie ustawienie i nasza miękka ręka, nie powinniśmy w tym momencie dodawać mu niczego nieprzyjemnego, co zmuszałoby go do pracy, tylko należy go poklepać jakbyśmy chcieli w tym momencie zakończyć trening.” (10.12 f). Nagroda w postaci przyjaznego słowa, pogłaskania, poklepania, a przede wszystkim przerwy na stępa, mogą zdziałać cuda.

Według Ksenofonta bardzo ważne jest, aby koń nie czuł, że jest zmuszany do czegoś. „Jeżeli koń będzie robił coś pod przymusem, to (mówi o tym również Simon) nie opanuje dobrze tego ćwiczenia i będzie to wyglądało tylko trochę ładniej, niż kiedy chcielibyśmy zmusić tancerza do tańca za pomocą bata i ostrogi. Wielu, których to spotka wykona raczej złą niż dobrą figurę, bez względu na to czy są końmi czy ludźmi. Swój talent i wspaniałe umiejętności koń powinien raczej pokazać dobrowolnie odpowiadając na nasze pomoce” (11.6). Przymus prowadzi do oporu, opór do stosowania jeszcze większego przymusu i kończy się najczęściej otwartą konfrontacją. Jeżeli jeździec wygra w tej walce, ma „złamanego” konia z często nieodwracalnie uszkodzoną psychiką. Przy powtarzających się konfrontacjach dochodzi do tego, że koń z filantropa zmienia się w mizantropa. Jeżeli w tym sporze przegra jeździec, to traci swoją pozycję w rankingu i w przyszłości koń będzie go ignorował. Konflikty powinny być więc łagodzone w zarodku. Nie powinniśmy próbować uspokoić porywczego, zdenerwowane konia za pomocą wodzy lub siłą (9.5). Podczas pracy nie powinniśmy zapominać nigdy zasady Ksenofonta „Swój talent i wspaniałe umiejętności powinien zaprezentować dobrowolnie odpowiadając na nasze pomoce”.

Używając pomocy musimy być pewni, że koń te pomoce rozumie. Jeździec powinien więc „mówić” do konia zrozumiałym dla niego językiem. Koń musi rozumieć język jeźdźca! Nagroda i kara są środkami wychowawczymi. Ale nagroda ma zdecydowane pierwszeństwo. Ksenofont upiera się przy tym by nagradzać każde osiągnięcie i każdy postęp w nauce – najlepiej robiąc koniowi przerwę lub kończąc pracę: wygoda – rozluźnienie – koniec pracy – tak wygląda stopniowanie nagród.

Zalecane przez Ksenofonta częste przerwy podczas treningu służą temu, żeby koń mógł się rozciągnąć oraz uspokoić oddech i puls. Trening interwałowy jest konieczny do zbudowania prawidłowej muskulatury. Krótkie etapy pracy zakończone krótką przerwą – tak właśnie wygląda nowoczesny trening jeździecki – są najskuteczniejszą metodą pracy z koniem. Dr Stodulka zaleca w swojej „Medycznej sztuce jeździeckiej” (Robert Stodulka „Medizinische Reitlehre”) żeby również w przypadku wysoko wyszkolonych i dobrze wytrenowanych koni „kończyć każdą jednostkę treningową spokojnym kłusem w ustawieniu do przodu i w dół”. Ponadto cały czas powinniśmy pamiętać o uwadze Ksenofonta: „Wszystko, co nie jest ponad miarę, jest przyjemne i dla konia, i dla jeźdźca” (10.14).

Za pomocą głosu nie możemy skutecznie sterować procesem nauki, ale jest on bardzo ważną pomocą. Można nim uspokoić, zachęcić, dopingować lub karać. Dla konia ważne jest, żeby ten sam sygnał był używany zawsze do tego samego ćwiczenia. Ksenofont zaleca stosować cmokanie wargami do uspakajania, a cmokanie językiem do zachęty. Zwraca również uwagę, że za pomocą tych sygnałów można konia „zaprogramować” dokładnie odwrotnie (9.10). Ksenofont nie mówi zbyt wiele o innych pomocach. Ale działanie siłą, takie jak mocne użycie łydek lub szarpanie za wodze, nie są przez niego akceptowane. Stanowczo wypowiada się przeciwko nieuzasadnionemu używaniu wodzy, ostróg i bata na wysokim poziomie ujeżdżenia. Koń nie wie jak dostosować się do tych „pomocy”. Prowadzą one siłą rzeczy do irytacji, stresu i paniki. Konie traktowane w ten sposób dają wyraźnie do zrozumienia, że nie odpowiada im taka forma jeździectwa i że nie będą chętnie z nami współpracować.

O karach Ksenofont nie mówi prawie nic poza tym, że nigdy nie powinny być stosowane w gniewie. Gniew jest nieobliczalny i pociąga za sobą niekontrolowane skutki.

Dużo więcej miejsca poświęca natomiast nagradzaniu. Konsekwentne nagradzanie ma ogromne znaczenie. Z moich obserwacji wynika, że dla dobrego samopoczucia konia i jego ochoty do dalszej pracy niezmiernie ważne jest, czy koń zakończył codzienny trening sukcesem i ma poczucie uznania oraz akceptacji. Zasada nagradzania (i karania) jest dla Ksenofonta tak ważna, że podsumował nią całą część dzieła dotyczącą szkolenia (rozdział 7 i 8). Podkreślił również jej ważność w stwierdzeniu „Podsumowując, zasada ta będzie nam towarzyszyła w całej sztuce jeździeckiej”. Dla nas zasada nagradzania lub karania zachowań jest oczywista. Powinniśmy sobie tylko uświadomić, że nie została ona odkryta w XXI wieku, tylko prawdopodobnie zawdzięczamy ją Ksenofontowi. Według niego bardzo ważne jest, żeby praca nie była nudna dla konia. Powinniśmy ciągle zmieniać ćwiczenia i proponować coś innego i to nie tylko na ujeżdżalni, ale również w terenie, skacząc przez przeszkody lub na polowaniu.

Ksenofont podkreśla również dobitnie, że nie chodzi tylko o szkolenie formy fizycznej i psychiki konia. Również jeździec musi ciągle pracować nad swoim ciałem i charakterem.

Jeździec musi ćwiczyć niezależny od ruchu konia dosiad, który umożliwi mu kontrolowane oddziaływanie na konia w każdym ćwiczeniu, tempie i w każdym terenie. Ponieważ w czasach Ksenofonta nie było siodeł i strzemion, które mogłyby dać jeźdźcom oparcie i trzymałyby go, dużo więcej uwagi poświęcano dosiadowi – „jeździec powinien siedzieć pewnie we wszystkich chodach, również w cwale i powinien umieć z konia operować bronią” (8.10). Dopiero pewny dosiad w równowadze pozwala na precyzyjne posługiwanie się wodzami trzymanymi w jednej ręce i gwarantuje, że nie będziemy źle oddziaływać na koński pysk. Elastyczny dosiad jest koniecznym warunkiem bezpieczeństwa i sukcesów w najtrudniejszy sytuacjach podczas jazdy konnej.

Jeździec musi być również zrównoważony i odporny psychicznie. W sytuacjach stresowych, które również mają wpływ na zachowanie konia, musi zachować spokój i kontrolować swoje emocje.

Takie podejście powinno rozbudzić w koniu radość i przyjemność. Te pozytywne odczucie jeździec powinien wzmacniać eliminując wszystko co może stwarzać wrażenie, że chcemy konia do czegoś zmusić. Zamiast tego jeździec powinien chwalić konia, głaskać go i sygnalizować koniec pracy. Koń ze swojej strony zamieni swoje zadowolenie w energiczny ruch. Ważne jest, żeby takie podejście nie było produktem jednodniowym. Warunkiem dalszego rozwoju są powtórzenia i gimnastyka. Ten poziom wyszkolenia musi zostać osiągnięty, żeby móc pójść dalej. Ksenofont mówi o tym wyraźnie we wprowadzeniu (10.15): „Jeśli koń jest na takim poziomie, że możemy jeździć w dumnej postawie”. To, o czym tu mówi, to osiągnięta solidna baza, na której można opierać dalszy rozwój. A w wierszach 10.15 do 11.13 w detalach opisuje, jak wykorzystać wypracowany dzięki długiemu szkoleniu i systematycznie rozwijany ruch do przodu konia oraz osiągniętą przepuszczalność do tego, żeby z kroków piaffu przejść do pasażu. Te odpowiednio zestawione pomoce pospieszające, wstrzymujące i oddające w połączeniu z systematycznym trenowaniem ruchu do przodu doprowadzą nas do zaplanowanego sukcesu. Następnie, z końmi, które mają do tego predyspozycje, możemy zacząć cierpliwie trenować pasadę i kurbetę,

Również w przypadku ujeżdżenia na wysokim poziomie ogólnie przyjętą zasadą treningu jest pozytywne wzmocnienie. Koń powinien się starać, ale jak tylko pokaże nam postęp w nauce, powinien od razu otrzymać zasłużoną nagrodę – np. udogodnienie lub natychmiastowe przerwanie pracy.

 O AUTORZE:
DR KLAUS WIDDRA – doktor filologii; urodził się w 1934 roku w Berlinie. Studiował filologię klasyczną w Kilonii i w Marburgu, a w 1959 r.  uzyskał tytuł doktora filologii. Tematem jego pracy doktorskiej było dzieło Ksenofonta „Sztuka jeździecka”. Zasadami sztuki jeździeckiej Ksenofonta zafascynował się już jako 17-letni miłośnik koni i jeździectwa. Skłoniło to go do podjęcia studiów z filologii klasycznej i miało ogromny wpływ na życie jego i jego rodziny. Przez 25 lat był w zarządzie swojego rodzimego Związku Jeździeckiego w Ebsdorfer, z czego 8 lat był jego przewodniczącym.

http://klauswiddra.homepage.t-online.de

 

2 komentarze “Znaczenie dorobku Ksenofonta”

Możliwość komentowania została wyłączona.