Wyczucie jeździeckie – czy da się go nauczyć?

Autor: dr Thomas Ritter
Tłumaczenie: Classical Way

“Słysząc twierdzenie, że wszystko w jeździectwie opiera się na wyczuciu, proponuję zmienić znaczenie tego “sentir c’est tout”, na takie, że tylko na podstawie wyczucia jeździec jest w stanie analizować – a to właśnie jest wszystkim.”

– Waldemar Seunig (1949)

Wprowadzenie

Istnieje techniczna/mechaniczna strona jeździectwa. Istnieje naukowa/akademicka strona jeździectwa. Istnieje atletyczna strona jeździectwa, zarówno dla konia jak i jeźdźca. Tak samo istnieje również intuicyjna/psychiczna strona jeździectwa. Właśnie ona, często nazywana “wyczuciem jeździeckim”, jest najtrudniejszym do opisania i nauczania aspektem jazdy. Wielu trenerów twierdzi wręcz, że wyczucia nie da się nauczyć. Gdy dorastałem, często słyszałem jak instruktorzy jazdy konnej mówią, że albo ktoś się z takim wyczuciem urodził, albo nie ma dla nich nadziei. To tak jak napisał niemiecki poeta Johann Wolfgang von Goethe: “Gdy nie jesteś w stanie tego poczuć, nigdy nie będziesz w stanie tego osiągnąć.”

Założenie

Bazując na własnych doświadczeniach, zdobywanych zarówno jako uczeń, jak i nauczyciel, wiem, że ten szósty zmysł może się bardzo rozwinąć – jeżeli tylko posiada się wrodzoną wrażliwość dla innych stworzeń połączoną ze świadomością własnego ciała, umiejętnością skupienia się i obserwacji, samodyscypliną oraz miłością do koni. Nauka wyczucia nie jest łatwym zadaniem ani dla ucznia, ani dla nauczyciela. Jest jednak warta wysiłku, jako że prowadzi do o wiele lepszej komunikacji z koniem. Nauczyciel powinien wytłumaczyć uczniowi czego ma szukać zarówno w ciele konia, jak i w swoim, jak analizować to, co czuje i, jeśli to możliwe, pokazywać mu dobre momenty w ćwiczeniach praktycznych.W tym artykule spróbuję dać kilka wskazówek na temat tego jak poprawić wyczucie jeździeckie. Podkreślam jednak, że jest to coś, czego nie można nauczyć się z książek. Potrzeba do tego dwóch nauczycieli – konia i trenera, aby dobrze wytłumaczyć pewne połączenia. Bez wyczucia jeździec może co najwyżej stać się utalentowanym technikiem, ale nigdy prawdziwym jeźdźcem/trenerem w znaczeniu dawnych mistrzów.

Warunki wstępne dla rozwijania wyczucia

Prawdopodobnie podstawowym warunkiem do rozwinięcia wyczucia jest otwarcie swojego serca i umysłu na konia oraz zrozumienie tego, jak funkcjonuje jego ciało i psychika. Kolejnym aspektem jest obserwacja konia wszystkimi zmysłami, włączając w to pewien rodzaj zmysłu psychicznego, który pozwala nam wyczuwać energię zwierzęcia. Oznacza to obserwację ekspresji pyska konia (oczu, uszu), ogólnej postawy, czucie napięcia jego mięśni, wsłuchiwanie się w oddech oraz próbę wyczucia stanu, zamiarów czy emocji zwierzęcia.

Jeździec nigdy nie powinien stawiać konia w roli przeciwnika, którego trzeba poskromić, pokonać lub przechytrzyć. To byłoby absolutną pomyłką i zaowocowałoby znacznym osłabieniem relacji z koniem, który cierpiałby podczas pracy z takim jeźdźcem. Zamiast tego należałoby próbować pomóc koniowi zrozumieć, czego się od niego wymaga, aby wykonał pracę lepiej i bardziej efektywnie. Koń wyczuje to i odpowie pozytywnie na przyjazne podejście. “Koń przez cały czas mówi do ciebie”, zwykł mawiać nam podczas zajęć Egon von Neindorff. Naszym obowiązkiem jest słuchać konia i próbować zrozumieć co chce nam powiedzieć.

Równowaga, rozluźnienie, elastyczne mięśnie

Aby usłyszeć to, co koń ma do powiedzenia, jeździec musi być rozluźniony i zrównoważony zarówno fizycznie, jak i psychicznie, a jednocześnie pozostawać skupiony. Tylko odprężone ciało i umysł są otwarte na przyjmowanie sygnałów. Musimy oczyścić umysł ze wszystkich trosk, zamętu i problemów, kierując naszą uwagę na konia. To ciche, słuchające skupienie przyciąga uwagę konia.

Równowaga jest pod każdym względem najważniejszą rzeczą dla konia i jeźdźca, ponieważ brak równowagi zawsze prowadzi do mniejszego lub większego napięcia ciała. Niezrównoważony umysł również jest spięty i wywołuje usztywnienia mięśni. Sztywne, twarde mięśnie nie są w stanie niczego wyczuć. Niezrównoważony jeździec zawsze będzie unikał upadku chwytając się konia rękami i nogami – w takim wypadku inteligenta i wyrafinowana interakcja z koniem jest niemożliwa.

Równowaga fizyczna wymaga od jeźdźca zaangażowania mięśni posturalnych, aby utrzymać w pionowej linii miednicę, kręgi i ramiona. Dzięki temu może rozluźnić ręce i nogi oraz usprawnić komunikację z koniem.

Ważne jest, aby jeździec używał wszystkich zmysłów i wychwytywał wszystkie informacje, które przekazuje mu koń. Na ogół 90% informacji pobieranych przez człowieka z otoczenia pochodzi ze zmysłu wzroku. Jeźdźcy jednak muszą rozwinąć swój zmysł dotyku oraz intuicję, aby w znacznej mierze uniezależnić się od danych wizualnych.

Posłuchaj i pomyśl zanim zaczniesz mówić

Zanim jeździec przekaże koniowi jakikolwiek sygnał, powinien nawiązać kontakt z koniem i wyczuć jego stan psychologiczny oraz emocjonalny, a także napięcie mięśni i poziom zrównoważenia. Jeździec może to zrobić poprzez odczucia płynące od łydek, kolan, wewnętrznej strony ud, kości siedzeniowych oraz rąk. Podczas pracy z ziemi nogi i dosiad nie mogą pracować jak anteny, ale inne zmysły nadal powinny działać. Monitorowanie stanu konia przed podjęciem akcji pozwala jeźdźcowi dobrać odpowiedni sposób komunikacji. To z kolei pozwala uniknąć takich nieporozumień, jak np. stosowanie niespodziewanego, nagłego i silnego sygnału, podczas gdy potrzebne jest działanie miękkie i delikatne. Tej umiejętności nie da się przecenić. Stale muszę pokazywać swoim uczniom, że ich pomoce są zbyt ostre, zbyt nagłe, zbyt surowe i powodują u koni napięcie oraz reakcje obronne, którym można było łatwo zapobiec.

Każdy sygnał powinien mieć pasywno-receptywne źródło oraz upewniać konia, że tunel komunikacji jest otwarty, a porozumiewanie się możliwe. Oto powód, dla którego ważne jest posiadanie lekkiego, pewnego i stabilnego kontaktu na obu wodzach, łydkach, kolanach, udach i kościach siedzeniowych. Gdy wsłuchamy się w konia, powinniśmy używać pomocy z zastosowaniem możliwie najmniejszej presji. Jeżeli jednak koń na nią nie odpowie, powinniśmy płynnie zwiększać presję do momentu aż otrzymamy oczekiwaną reakcję (dokładnie tak jak podkręcamy siłę dźwięku w głośnikach). To pozwoli nam określić granicę, za którą koń odpowiada na presję. Próg ten może się obniżać lub podnosić podczas treningu. Innymi słowy w zależności od potrzeb jeździec może sprawić, że koń będzie lepiej reagował lub lepiej tolerował pewne sygnały.

Precyzyjne dostrajanie odpowiedzi konia na pomoce

Gdy potrzebujemy użyć bata, aby zwrócić uwagę konia na działanie łydki, to zanim wywrzemy presję, powinniśmy pozwolić, aby bat opadł swobodnie na bok konia. Nagłe uderzenie jest nie tylko nieproduktywne, ale również całkowicie sprzeczne z ideą horsemanship i świadczy o niekompetencji jeźdźca.

Gdy stosujemy ostrogi, najpierw stosujemy ją delikatnie i stopniowo zwiększamy nacisk, do momentu uzyskania reakcji ze strony konia. Każdorazowe użycie ostrogi powinno być poprzedzone łagodnym sygnałem. Kopanie i szturchanie nogą lub ostrogą także kłócą się z ideą horsemanship i nie są produktywne.

Za każdym razem gdy jeździec koryguje swój dosiad, dotyka konia, a nawet gdy napina któryś z mięśni w swoim ciele, koń czuje to i odpowiada w lepszy lub gorszy sposób. Jeżeli koń nie reaguje, ponieważ sygnał był zbyt delikatny lub zwierzę było rozkojarzone, należy powtórzyć komendę, tym razem wyraźniej, i spróbować uzyskać odpowiedź. Najgorszą reakcją jest brak reakcji. Wszystko inne może być punktem wyjścia do rozmowy z koniem. Tym samym na jeźdźcu spoczywa obowiązek bycia aktywnym jedynie wtedy, gdy chce zastosować pomoce i uzyskać odpowiedź. Mimowolne ruchy i napinanie mięśni dezorientują i rozstrajają konia, czyniąc go nieczułym na pomoce i niechętnym do współpracy.

Jeździec powinien obserwować konia oraz zmiany w jego stanie fizycznym i psychicznym, zanim zdecyduje się na użycie aktywnych pomocy. Opierając się na tej analizie wybiera ich formę. Następnie obserwuje reakcję konia i analizuje ją. Wynik takiej analizy determinuje kierunek przyszłych działań.

Technika i nieuchwytne wartości

Każda pomoc może zostać rozłożona na czas trwania oraz adekwatność jej zastosowania w danej chwili. Jednak nie tylko. Każdorazowo ten sam sygnał może być użyty z innym nastawieniem oraz nieść ze sobą odmienny ton. Muzycy z pewnością rozumieją co mam na myśli. Dwoje ludzi może grać te same nuty, z taką samą głośnością i o tym samym czasie trwania, ale otrzymać zupełnie inny dźwięk. Ten sam dźwięk może zabrzmieć wesoło, smutno, gniewnie itp. Ta sama zasada tyczy się jeździectwa. Raz pomoce mogą być użyte lekko, ale gwałtownie i nerwowo. Mogą być wyraźne, ale miękkie. Mogą także różnić się w zależności od stanu emocjonalnego np. koić, ośmielać, tulić, być autorytatywne i wymagające lub też grozić, straszyć, przyprawiać o niepewność czy tyranizować. Chyba nie trzeba wspominać, że niektóre tony z tej listy nie pomagają w szkoleniu koni i należy ich unikać, a inne należy rozważnie dobierać do poszczególnych koni, aby odnaleźć ton właściwy dla ich wrażliwości, osobowości i konstrukcji psychicznej. Niewłaściwy dobór narzędzi może szybko doprowadzić do katastrofy.

Wraz z nabywaniem doświadczenia, wielu wyborów dokonuje się intuicyjnie, odruchowo. Wiele koni potrzebuje emocjonalnego wsparcia od jeźdźca. Jeżeli jeździec nieprawidłowo rozpozna emocje konia i brutalnie go potraktuje (co zdecydowanie zbyt często się zdarza), zwierzę może wykazywać objawy strachu i bardzo szybko zacząć nagminnie odmawiać współpracy.

Czasem jeździec, który pracuje z trudnymi końmi i z końmi wymagającymi korekty, musi szybko przełączać się pomiędzy byciem autorytarnym, uspokajającym, kojącym, surowym itd. Im więcej jednak jeździec słucha konia i angażuje się w dwustronną komunikację, tym więcej koń otwiera się na rozmowę z człowiekiem.

Wniosek: odpowiedzialność leży po stronie jeźdźca

Podczas tej konwersacji koń trenuje i edukuje jeźdźca w równym stopniu jak jeździec konia. Wymaga to od jeźdźca ciągłej, niepodzielnej koncentracji na koniu i na sobie. Musi monitorować wszystkie zmiany powstające w dosiadzie, wszystkie pomoce oraz wszystkie zmiany zachodzące w ciele konia. Za każdym razem, kiedy koń coś zmienia, jeździec musi spróbować odnaleźć tego przyczynę: co takiego zrobiłem, że koń zareagował w taki sposób? Co wydarzyło się krok przed tym, dwa kroki, trzy? Jeżeli jeździec jest w stanie postrzegać dostatecznie głęboko, dojdzie do wniosku, że jego własna postura i napięcie mięśniowe zmieniają się mniej lub bardziej subtelnie tuż przed odpowiedzią konia.

Jeździec musi wtedy pogrupować zmiany w swoim dosiadzie na te, które sprzyjają rozwojowi konia oraz na te, które powodują błędy. Musimy kultywować podejście, że te zmiany zależą od naszego dopasowania się dosiadem do konia. To wymaga absolutnej szczerości jeźdźca wobec siebie. Nie ma tu miejsca na pielęgnowanie własnego ego. Innymi słowy, jeździec, który pragnie jedynie utrzymać status quo nie jest w stanie się rozwijać. Ostatecznym rozwiązaniem jest przyjęcie prze jeźdźca odpowiedzialności za dopasowanie swojego dosiadu i jego zmiany, swoje pomoce, ćwiczenia, nastawienie, a także strategię treningu mającą prowadzić do rozwoju konia, bez względu na to czy popełniony błąd należał do konia czy jeźdźca.

 O AUTORZE:
DR THOMAS RITTER – międzynarodowy szkoleniowiec i autor książki “Dressage Principles based on Biomechanics”; Dzięki głębokiemu przekonaniu, że ujeżdżenie jest dobre dla każdgo konia trenuje konie wszystkich ras i dyscyplin na każdym etapie treningu. Jest pasją jest podejście klasyczne i stara się przekazywac je swoim uczniom.

www.artisticdressage.com/

 

Komentarz do “Wyczucie jeździeckie – czy da się go nauczyć?”

Możliwość komentowania została wyłączona.