Pozycja potylicy gorącym tematem w świecie ujeżdżenia

News pierwotnie opublikowany 25 marca 2015

“Czy potylica powinna znajdować się w najwyższym punkcie?” – ostatnio to pytanie wzbudza  wiele emocji w świecie ujeżdżenia. Głównie za sprawą tego, że zadał je Carl Hester, jeden z najpopularniejszych obecnie jeźdźców dresażowych, trener mistrzyni olimpijskiej Charlotte Dujardin. Hester prowadzi rubrykę na łamach czasopisma Horse and Hound“, w której dzieli się swoimi przemyśleniami na temat jeździectwa. W ubiegłym miesiącu tematem jego rozważań była adekwatność przepisów FEI względem dzisiejszych koni ujeżdżeniowych. Znany jeździec i trener zastanawia się czy przy takiej różnorodności ras i sylwetek koni, jakie obecnie widujemy na czworobokach, przepis o potylicy jako najwyższym punkcie, nadal ma rację bytu i czy egzekwowanie go jest w ogóle możliwe. Za przykład podaje ogiery andaluzyjskie o wyjątkowo grubej szyi i specyficznie zbudowanego wałacha ujeżdżeniowego o imieniu Rubi nie jest pewien czy u tego typu koni spełnienie wymogów wspomnianego wcześniej przepisu jest fizycznie możliwe i czy dostosowanie się do nich nie spowoduje, że ucierpią na tym zaangażowanie zadnich nóg i elastyczność grzbietu. Carl Hester podkreśla jednak – nie chce zmieniać przepisów. Sugeruje jedynie, żeby zastanowić się nad dodaniem do nich nowych punktów, które miałyby uwzględniać nowoczesny typ konia oraz stanowić o ekspresji. [Przeczytaj wpis Carla Hestera]

Do rozważań Hestera przyłączyła się dr Susan Kempson, weterynarz, która napisała list do tego samego magazynu. Stwierdziła w nim, że przepis o znajdowaniu się potylicy w najwyższym punkcie powinien wręcz zostać usunięty, ponieważ powoduje szkody dla zdrowia koni. Według niej konie mogą w pełni zaangażować zad i poruszać się “przez grzbiet” tylko w sytuacji gdy szyja jest okrągła, a nos konia lekko schowany poza pion. Argumentowała to swoimi obserwacjami z zawodów w Akwizganie – jej zdaniem tylko jeden koń poruszał się w ustawieniu z potylicą w najwyższym punkcie i to właśnie on wyglądał na najmniej zadowolonego, a jego jeździec stale ciągnął za wodze.

Wpisy te wywołały wiele dyskusji i kontrowersji. Wielka dyskusja wybuchła także na serwisie społecznościowym “Classical Riding Club“, założonym przez Sylvię Loch, ponieważ opublikowane przez Hestera postulaty uderzają w pryncypia jeździectwa klasycznego. Trener, widząc niepokoje wśród członków CRC opublikował wpis, w którym wytłumaczył, że chciał jedynie przedyskutować ten temat, ale nie popiera stanowiska Susan Kempson[Przeczytaj list dr Susan Kempson i stanowisko CRC]

Sama Sylvia Loch napisała w tej sprawie również krótki list do magazynu “Horse and Hound”, w którym stanowczo nie zgadza się ze zdaniem Carla Hestera i dr Kempson. Uważa jednak, że zmiana w przepisach mogłaby być korzystna. Chodzi o takie ich dopełnienie, aby wyjaśniały biomechaniczne niuanse i umożliwiły bardziej precyzyjne sędziowanie. Sylvia Loch wychodzi także z pomysłem poprawy edukacji sędziów, aby potrafili oni ocenić, kiedy potylica jest najwyższym kręgiem układu kostnego, niezależnie od muskulatury szyi konia. [Przeczytaj list Sylvii Loch]

Miesiąc później na portalu eurodressage.com pojawił się obszerny artykuł Christiana Carde (międzynarodowego sędziego i trenera, byłego jeźdźca w Cadre Noir w Saumur), będący polemiką z wpisem Hestera i listem dr Kempson. [Przeczytaj artykuł Christiana Carde]

Christian Carde wyjaśnia, że potylica w najwyższym punkcie (a dokładniej uniesienie całej szyi) jest konieczne do uzyskania równowagi, lekkości i zebrania. Jest to pozycja, którą pokolenia mistrzów jeździeckich uznały za najbardziej optymalną, umożliwiającą dobra jazdę i sprzyjającą zdrowiu koni. Oczywiście czasem może zdarzyć się, że u koni iberyjskich o bardzo grubej szyi potylica może znajdować się nieco niżej niż grzywa, ale nie zwalnia to tych koni z przyjmowania lekkiej sylwetki z uniesioną szyją i nosem przed pionem. Dlatego Christian Carde był zdumiony, gdy przeczytał list dr Kempson. Uznał tą wypowiedź za subiektywną i nie popartą żadnymi naukowymi dowodami. Znany francuski jeździec klasyczny apeluje, aby sugerując zmianę przepisów FEI (w szczególności artykułu 401), najpierw zastanowić się czy ta zmiana wpłynie pozytywnie na jeździectwo, a przede wszystkim – na konie.