Gerd Heuschmann w Grodźcu, 3-4 grudnia 2014r.

Autor: Classical Way

3 i 4 grudnia 2014 w Grodźcu koło Opola odbyło się otwarte dla widowni seminarium z drem Gerdem Heuschmannem – znanym na całym świecie lekarzem weterynarii, znawcą biomechaniki ruchu konia, trenerem i jeźdźcem.  Organizatorzy zadbali o ośrodek z dobrym zapleczem treningowym, profesjonalnego tłumacza, gorący bufet, smaczny obiad i miłą atmosferę, dzięki czemu wszyscy uczestnicy mogli komfortowo korzystać ze szkolenia. Na hali pojawiła się armia słuchaczy, która uzbrojona w termosy, koce, podgrzewacze do butów, a czasem nawet w żywe termofory (powszechnie znane jako psy), z wielką uwagą przysłuchiwała się i przyglądała pracy znanego weterynarza. Nawet pogoda doceniła ich zawzięcie i na te dwa dni utemperowała panujące wcześniej mrozy.

Dr Heuschmann rozpoczął szkolenie od wykładu, w którym przybliżył teoretyczne złożenia treningu koni. Zaczął od opowiedzenia historii powstania najpopularniejszego obecnie systemu, opartego o tzw. skalę wyszkolenia (wywodzącą się z niemieckiej instrukcji kawaleryjskiej zwanej HDV-12). Przy tej okazji wspomniał o powszechnym niezrozumieniu oraz błędnych interpretacjach obecnych przepisów i obowiązujących wyznaczników dobrze pracującego ciała konia. „Za HDV-12 kryje się mądrość wieków”, powiedział doktor, zaznaczając, że pomimo mnogości szkół i systemów pracy, jeźdźcy zawsze dążyli do osiągnięcia tego samego efektu – harmonii z koniem i przepuszczalności.

Rozwinięciem wykładu była odpowiedź na pytanie: “skąd biorą się problemy koni?”. Doktor zauważył, że jeźdźcy często mówią: „ten koń ma taki problem, a tamten inny”, ale zupełnie pomijają aspekt wpływu dosiadu jeźdźca na powstawanie tych organiczeń. Dr Heuschmann zaznaczył, że niedopasowane siodło stanowi zaledwie 5% wszystkich problemów zauważanych podczas jazdy. Pozostałe 95%, jak ujął to doktor, siedzi (dosłownie) na siodle. Jeździec, który nie wypracował zrównoważonego i niezależnego dosiadu, nie będzie w stanie dobrze jeździć i prowadzić swojego konia poprawnie. Sztywne plecy jeźdźca powodują usztywnienie grzbietu konia, a to z kolei jest źródłem większości problemów w treningu.

Podczas dwóch dni szkolenia uczestnicy mieli okazję zaobserwować 10 par koń-jeździec, będących na różnym poziomie zaawansowania. Część z nich można było zobaczyć na poprzednich szkoleniach z dr Heuschannem – dzięki ich uczestnictwu wyraźniej widać jaki powinien być efekt korekt wprowadzanych u mniej zaawansowanych koni. Wtajemniczeni wiedzą, że w szkoleniu gościnny udział wziął także George Clooney, a jego obecność wspaniale wpłynęła na pracę jednej z amazonek i jej 9-letniego wałacha.

W trakcie treningów znany weterynarz przekazywał proste zasady i techniki, rozwiązujące wiele napotkanych problemów: sztywność w grzbiecie, przeganaszowanie, czy brak reakcji na pomoce; oraz pokazał rozmaite ćwiczenia gimnastyczne. Zwracał również uwagę na konieczność prawidłowego dopasowania strzemion – zależy to od stopnia zaawansowania konia, na którym jeździmy (a nie od rodzaju siodła!). Jednak podstawowym zadaniem jeźdźców było odnalezienie własnej, niezależnej równowagi i swobodnego dosiadu. Dr Heuschmann wielokrotnie podkreślał, że sposób siedzenia na koniu jest narzędziem do prawidłowej pracy nad rytmem, balansem i rozluźnieniem konia. Jeździec ma zachęcać konia do uruchomienia grzbietu, większego zaangażowania zadu i przyjęcia kontaktu. Bardzo ważne było również omówienie przez doktora zasad nauczania młodych koni prawidłowej reakcji na półparadę oraz etapów pracy nad coraz lepszym wykorzystaniem tej techniki. Często dało się także słyszeć takie rady jak: „poczekaj na konia”, „myśl dosiadem”, „miękko, rytmicznie i aktywnie”. To właśnie one, w połączeniu z szerszym komentarzem i odpowiednią pracą jeźdźców, dały uczestnikom pełny obraz tego, jak należy myśleć o jeździe i jaki powinien być efekt pracy w danym ćwiczeniu.

Wiedza przekazywana przez dra Heuschmanna jest bardzo cennym narzędziem do codziennej pracy z koniem, niezależnie od jego stopnia zaawansowania oraz sposobu użytkowania. Uniwersalne, proste i sprawdzone zasady, spokojna praca i czas – to wydaje się być receptą na udaną pracę jeźdźca i konia – osiągnięcie miękkiego, falującego grzbietu prowadzącego do obopólnej przyjemności z codziennych treningów.